Przebierają się wszyscy, a raczej porzucają niepotrzebne zimowe ciuchy karmiąc głodną przez zimę szafę tonami zbędnej odzieży. Wreszcie mamy możliwość tam asadzić kurtkę zimową, szalik, rękawice czy grube swetry. Aktualnie zaś jesteśmy w stanie całkowicie otworzyć okno, ażeby cieszyć się panującą letnią porą. Lato jest niesamowite, bo na początku nie myślimy w ogóle, w co się odziać, jak gdyby każda rzecz była dobra, ale w późniejszym czasie wychodzą kłopoty, bo tu kilogram, tam kilogram, a to nie pasuje. Nagle niezwykłe błękitne niebo cudownej pogody przykrywają ciemne chmury niepewności: co ubrać?

Zna to chyba każda dziewczyna, która przeszukuje szafę, by przymierzyć wszystkie dostępne konfiguracje ubraniowe. To, co jeszcze niedawno było w modzie, w dniu dzisiejszym już jakoś bez sensu wygląda, to co wcześniej było okej, teraz prezentuje się to jałowo. Są, co prawda tak zwane sprawdzone zestawy, na każdy letni dzień, ustalony schemat, jaki zawsze się sprawdza, stosowany jest on jednak w sytuacjach dość kryzysowych, kiedy już naprawdę nie wiadomo, co na siebie włożyć. Nie można jednocześnie nadużywać jego dobrotliwości, gdyż ta nasza, nazwijmy ją, tajna broń, obróci się przeciwko nam.



Jest jednakże druga strona medalu, zresztą, jak w wielu sytuacjach, w których nie ma perspektyw na poprawę sytuacji. Od takiego zawrotu głowy, od ciągłego eksperymentowania wykreowują się najlepsze idee. Następnym razem, gdy stajemy przed otwartą szafą czujemy, że nie jest idealnie, lecz jest lepiej, nie musimy polegać już na ustalonych zestawach, bo wyobraźnia nam mówi: „widzisz te topy, miałaś je ubrać, pamiętasz?”.

Ten wewnętrzny głos pozwala ci także dostrzec spódniczkę, którą zawsze omijałaś, bo myślałaś, iż jest zbyt odważna. Tym samym sposobem, kiedy idziesz na zakupy to już wiesz, mniej więcej, w jakim celu, nie musisz się bać kolejnej pustki w głowie, bo pewne rozwiązania zostały zastosowanie i się sprawdziły, więc, jak coś działa, po co to zmieniać (piękne płaszcze).

Jedna rzecz pozostanie jednocześnie niezmienna – twoja podatność na reklamę i wszystkie obniżki cen w sklepach. I znów zamiast pójść po niezbędną rzecz, wracasz z całym kompletem zbędnych sukienek, bluzek i koszulek, które później do niczego nie pasują, a zajmują jedynie miejsce w szafie.